sobota, 30 listopada 2013

Strączkowe Soboty

Koło ETNO zaprasza na sobotni poranek z felietonem doktora Strączka

 


W ostatnią środę zostałem zaproszony przez Marszałka Senatu RP, Bogdana Borusewicza, na wernisaż wystawy Stanisław Skarżyński – Historyczny lot przez Atlantyk. Nie zdawałem sobie sprawy, że otwarcie tej ekspozycji będzie wiązało się z moim dużym wzruszeniem. Na uroczystość został zaproszony Syn tego wspaniałego pilota, pilota który jako pierwszy samotnie przeleciał Atlantyk w otwartym, niewielkim samolocie. Wysłuchując przedstawianego życiorysu Skarżyńskiego, myślałem z jednej stronie o patriotyzmie i gotowości oddania wszystkiego dla Ojczyzny, a z drugiej strony o zdjęciu mego Ojca, bożyszcza kobiet (niestety nie odziedziczyłem po Nim tej, tak potrzebnej w życiu, cechy) w mundurze lotnika, który na krótko przed wybuchem wojny zdobył szlify oficerskie. Zdążył jeszcze przed wojną przeżyć wypadek lotniczy, w którym zginął pierwszy pilot. Na otwarciu obecny był dowódca lotniczych sił zbrojnych RP, oraz wielu oficerów w stalowych mundurach. Ludzie Ci, przede wszystkim oddawali wielki hołd lotnikowi, który tak wiele w swoim życiu osiągnął w zakresie awiacji, i który, choć mógł już przejść w stan spoczynku i oddać się, tak potrzebnemu w ówczesnej wojennej Wielkiej Brytanii, szkoleniu młodych kadr, postanowił przede wszystkim walczyć z zagrażającą światu hitlerowska potęgą. Skarżyński złożył swemu krajowi najwyższą ofiarę, ofiarę życia. Stracił je wracając z wyprawy bombowej na Bremę. Uszkodzony samolot wodował w nocy. Kiedy nasz pilot wydostał się z tonącego bombowca, sztormowa fala zmyła go do morza. Umierał w przeraźliwie zimnej wodzie, w kompletnej ciemności. Jego ciało odnaleziono.
Jeszcze w trakcie trwających przemówień przygarnąłem dwóch, stojących obok mnie pilotów i wzruszony powiedziałem, że jestem synem pilota, że jestem szczęśliwy, że teraz jest wolna Polska, że mamy swoje własne niebo i mamy swoich własnych pilotów, którzy ponieważ są polskimi pilotami „mogą polecieć nawet na drzwiach od stodoły”.
Ps. Wiem, że ten tekst robi wrażenie jakby pisała go egzaltowana pensjonarka, ale o takich sprawach nie umiem pisać inaczej, ale o takich sprawach inaczej pisać nie chcę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz